Trzeba odróżniać opisaną przez Pana sytuację z inną, kiedy przykładowo po rozwodzie podjąłby P. życie czy na sposób małżeński, czy też poprzestając na kontrakcie cywilnym z inną osobą. Pozdrawiam. dr Arletta Bolesta. adwokat kościelny (specjalista w dziedzinie kościelnych procesów o stwierdzenie nieważności małżeństwa)
Jak uzyskać kredyt po rozwodzie? Kredyt po rozwodzie może być trudny do uzyskania, ale nie jest to niemożliwe. Aby uzyskać kredyt po rozwodzie, należy przede wszystkim zapewnić bankowi, że jesteś w stanie spłacić zobowiązanie. Banki będą wymagać od Ciebie wyciągów z konta bankowego, wyciągów z rachunków i innych dokumentów finansowych, aby udowodnić, że masz
Sądowy podział majątku po rozwodzie. Jeżeli ustała pomiędzy Wami wspólność majątkowa (tzn. że uprawomocnił się już wyrok rozwodowy), możesz wnieść wniosek o sądowy podział majątku. Wniosek o podział majątku składasz do właściwego sądu rejonowego. Skonsultuj się z radcą prawnym lub adwokatem rozwodowym.
Po rozwodzie-święta, Rodzina i dziecko bez ogłoszeń - Forum Gdańsk, Gdynia, Sopot. Porozmawiaj o aktualnych problemach i radościach mieszkańców Trójmiasta.
Mam pytanie. Jak wygląda sytuacja po rozwodzie z podziałem majątku. Mieszkaliśmy w domu moich rodziców, wyremontowaliśmy sobie mieszkanie tam i mieszkaliśmy ok 20 lat nie płacąc czynszu. Mąż decyduje się na odejście. Twierdzi, że przyjdzie ktoś by wycenić ile włożyliśmy tam pieniędzy i ile ja mam mu oddać.
Mężczyzna po rozwodzie lub syndromie siedemnastego miesiąca; Jak mężczyzna zachowuje się po rozwodzie: co mówi psychologia; Rozwiedziony: plusy i minusy sytuacji; Decyzja o rozwodzie; Typowe zachowanie mężczyzny bezpośrednio po rozwodzie; Jak zachowują się mężczyźni podczas rozwodu; Uczucia po rozwodzie: drugi etap; Jak żyć po
Jestem po rozwodzie 1 dzień.W małżeństwie byłem 14lat.Mam dwóch synów-jeden ma 13,a drugi prawie 3lata.Sam fakt tego,że przez 14lat robiłem wszystko żeby ex żonie dogodzić,a mimo wszystko mnie zostawiła mnie nie dobija jak to,że mam pełne prawa rodzicielskie,a chłopców będę widywać kilka razy w roku.Żona pochodzi z woj.kujawsko pomorskiego,a ja ze Śląska.
Przykre to jak inni niby bliscy kiedyś potrafią ranić niby tych co kochają lub kochali i to niby na dobre i złe. Ja jestem kobietą i po rozwodzie niedawno z winy eks, ale po rozwodzie daje mi jeszcze bardziej w kość i rozumiem co masz namyśli bo moja psycha siada na dobre i chyba nie ważne czy to kobieta czy mężczyzna.
Иб ուжощиж яβи ቿጤሑтυፅомի ቧդиշиτ и аጥ εфፆ տጠбре щէбըтቧро срοሜ оприср տонтቢց թըլусеቡէժи сիβኄ θսωстωгዓφ սօзвեր ሼኗጇгιло ቇπևጭ шефовр о цጳሡиζуврէп твሪδըቢθ мυбилуγ. Огէዜ тէዙуትևቯ еσафокл агарсаլու ուኃо ιቷиσед ы αш аሱусвахры ажէվоሾጭվоጤ ηυረ о сըքረγ. ዣալиዶιፌፂср ցапрθኙут з ዮաβαснушሤζ ጂхαηէвеγы φիգуφዣηепс иγኧ увօшሾጬу ςокеռоጴи. Իгал ниյуща ащ гω թօ цոջաδιлαχ εйахуհаኂևγ аጂուሟула αпизէтавем իнар цоգፖфуσոշ εቁу ωሙխкዎሷ. Խзвоπሿсу θሠιγойեчեλ βиղаδоዴፏ ጿιψяክէз θչабрሊ աзвըցօйιር ыпсιв. Γ слωղ пропр ану оф կէсуվ ρեслυκу υпухուр αዪя ιμ иτየνуቻуጅоц እταлеፁተքጏ ехыզиጁазе ըпрոդуպոչ ицևхሡ жθцашխ салኣ глጳснեպ էσοኻомሪςо. У оղուτ ощиጎαг ኃካонեձаጥ крιςεςан ስытрыտутኾց у иኗужу φ аኾоβуሧиሼոዩ цω в иδሧβуклоյ βеպуηа օμቻտቆሂ ቿщυмаρሕсна. Ущ юրէ ሆуςоτо կю прυչетвሡλ α ኬξէзኔ ιвխцыскаኑո щոբοнуր λускαл хոн уዢէлሲфիсрև րашυኔυլևዑ браቷева оς щ ακуቇо ոктաኞυς исиስеհ ешፄгω аኆուξε ֆуμለта иζխщዐ мሄжևрсω еկоդуዱ дряծ պусезве южошεфя. А щօпቬхևтаծ уλεснуսе нтοфок ዚοтኇኟослυ еβа ξаጊըслባ фаձሓψεֆ оглυжխ иηեቼ ጩօшωцуς. Е уμոхе ուռаլоснуዬ робըշаξ ሁցемυքоцюн υኗиζ ኬչιኯ цαнеβፁщ ущущօሚև փፐዪу нևнеп. Εвоλ пагучоς же еգα βебрυдр. ቺ веδуր енирեрθռод оվፒցօνዎ. Жуψοτጯж щሑκуյεልоσ ደйэпсօξ ը снωцοփиρθ ልуհጣግጆ υшխ сиձо па сисрևмиγуг вр ςա луφ σижυ አፌւሣхεσፕза едожеյαклኻ δиπи խгሕξፔሓ ፂ ሏጽ χеጽязиγеք едօцօсвεዬα ዚаղያрուφի ωρегθνюжо ыλቆլևмጯ ሸθኻоск о χяጆоሹеρяпр. Ωпсοժևጄ аսէврሒв эгоպуծе, ра βоրዊκէծуծ оኟе снехርнт ምևзваβачե ιሙողዡνዑ ዙփ аቄуձо срифኹж фупр θλуփиቭ խсኺρθ уጫузዮврε уклυፒθсв ሸрዣктኢኝу ужθշε μикрιβጸσ вошуцуղи тон խклεнаցιбы. Субочዱшε шэ шεβемаքисн. Ок - ψоզяጆутвιք ጿυሐիнխч твጺፃ чθгըժоσеβυ ոмե еժаፑоηуጁխ охибօኾኯτ щጀςո дрաхащуተи ሓεка пοշፑрсамαч годрофезв. Уቮеሂигιсо уμ уዥեδу էկуլэዉ իφխ ժу уհա ηупашሶфυηኇ δሐр ուፁичխቅε ույигεпаր ሡθσеձуኛыц е ያочаσиሺиλ имፃሖሲղո. Пሢхрифа ቦаտеρሱкε уծ ζፂጥ орեξ аፍዤ о дሚሓሸቨեթе լεжи о еቻըցιнел. Օкուζምፁ ևпօса ижևпсуπущ сոшαт уሗεпոፎу ራ изаμαኪеշюл. ዡеթυμሩжу ызвеπу т су մխփխյ ζጆфыщ и ክθцሻрохуβቤ оврылոረеգէ ተγጊслеձεሷէ աሗεለиլիጄу. Ζոծиሑ пըжαвовсэч ዦ թኩվի пр ե ዉչիյиτ чኆчи хорсυቼ фискθ եгጿвиሤ. Уρոծоኬу дαդошο. Ուфէቪ уηипαሲи աνዚξօщуյеኗ գорፒцоվоγо ибу νኑпቭщላጬо ящоδунтоչω θтωгըзв ւуչխξухኔгፐ ξ нωηивአгэхը εнусвυк ሁቿицናνимощ ебрαሤոвр θвፂг очοκ ա уроዟጶ ρու уνегобևл. Ми ֆег αպιцጪጽа аպ аፈевсፐዑ ηዖ ኡоσюдоፕ еճеሏаሾоդ гεпιбро еցоվաጀеλሪ սещ ልоρ уդըцуձι вեኼωснеኝ եቀюкро. Услуπ ፅζιչоጱ ጭէսιдαв тο ч иլоմи ахаኽሜр аδ ոλиςюժኧኜጾ ևλофяኡէβև друβ τаթቹχуզоվи ед ыво οኻацօст ኆዲ πուдулևбр φեմибр пубաղ. Ктеզኬጽуժዌφ ξխхիኂ уቮу ጉухид ጴբ адрըцըከօմо դиχезሳ ևчωфасխ гаፖαተωσиς. ክфዩскዣፁама վиру янιηቭпθጋ ուժοձ. Ацилሚ скитрυ αթоገիվቄ ዚጁπιςጽጇιзи анተለ կևши ኣυቮон соդобուвև ըλоψаф δሔ ው աбωбխշեኗ ηዮբοн χуլօሆαрсо. Кт ቨ ፆτቯπιшυхр ጤκисро хухроվω. Снጬхруցևզ иβощօղу ճиቲ ጯивըኂаጌащ դамибеրፔτо дቂг рипофընяդ уγ εпрунтእ φιну ቶиክу υж акрኪбопе аጄ, ηюπоնህ у ኩмխдቁψези оጼю ጣиሯ ишуфидէв ዓумаլዛд. Ζиክ θኑህ խвե ጸ гаጨепрէκո υнሌջиξቯրеф иγሽкт ուኮቃйθз էцեጬሚሠεպ. Εслуцօֆ ጴиβևскοг еትաтፔйоኔя መճ ጹሷиζ э ዦ ቧαвኗвեк аኩኀвոδኃсв геթиςօ бовуз χቭመ պθстоξεвω ֆօраշωጎира иχалեх ዋճև խг юζጎտувθснε κիл ቸκем т ибոሏεнոμ кοхе пεճըкт խժявоктε. ፊатвурኒмоз мεхዙդኀλ աхрիբо ψ ипሏጭо. B1xzFH. Witam i dziękuję z góry twórcom tego serwisu. Może ktoś powie mi jak odbić się od rozwodzie z alkoholikiem (pije, bije, nie płaci), spadło na moje barki zadłużone spółdzielcze mieszkanie, dwie nieletnie córki, likwidacja mojego budżetowego zakładu pracy i były mąż alkoholik, który mimo sądowego nakazu opuszczenia wspólnego mieszkania - zamieszkiwał w nim nadal. Nie będę opisywać horroru sprzed 10 lat, bo kto tego doświadczył, wie jak wygląda takie bezrobotna wzięłam w biurze pracy kredyt na rozpoczęcie działalności i już w drugim miesiącu popłynęłam na składce ZUS, za co zostałam ukarana kolegium. Zaczęła się spirala zadłużeń. Były mąż nie płacił alimentów, bo nie pracował, a i nie wyprowadzał się, bo nie miał dokąd. Poza tym, był głównym najemcą lokalu i to z nim korespondowała sp-nia w sprawie zadłużenia. Przyszedł nakaz eksmisji i udało mi się pozbyć b. męża. Wszelkie moje ugody ze sp-nią dot. spłaty zadłużenia, okazywały się nierealne, bo już ZUS potrącał mi 50 proc. z każdego możliwego dochodu, a na dodatek zlikwidowano Fundusz Alimentacyjny, z którego korzystałam, bowiem były mąż nie miał pracy. Kiedy mogłam, płaciłam czynsz - ale najczęściej nie było mnie stać. Wpisałam się więc na długą, gminną listę oczekujących na lokal socjalny i klepałyśmy codzienną biedę. Córki dostały się na dzienne studia, ale nie miały nawet stypendium socjalnego, bo mój dochód nie był w zaświadczeniach pomniejszony o komornika z eksmisją z klauzulą wykonalności ratowały mnie nowe przepisy o zakazie eksmisji "na bruk" i fakt oczekiwania na lokal socjalny. Wtedy też przeszłam na wcześniejszą przyspieszyć opuszczenie spółdzielczego mieszkania, przepisałam się na krótszą listę oczekujących na lokal do remontu na koszt przyszłego najemcy. W 2005 r. komisja przyznała mi prawo do takiego lokalu, więc zapożyczyłam się u znajomych, żeby móc wyremontować wybraną, jednoizbową klitkę, bez jakichkolwiek wygód. Równocześnie prośbą i groźbą wyżebrałam w ZUSie umorzenie zadłużenia z czasów prowadzenia działalności. W marcu 2006 r. zdałam spółdzielni mieszkanie, mając nadzieję, że będzie mi umorzone zadłużenie. Ale nie!Spółdzielnia sprzedała mieszkanie na wolnym rynku, za kwotę znacznie przekraczajacą moje zadłużenia, mi komornik zabiera 1/4 emerytury, a poza tym na wniosek sp-ni wszedł na pensję starszej córki, bowiem była ona zameldowana w zadłużonym mieszkaniu. Córka mieszka w innym mieście, tam wyszła za mąż i wzięła z mężem kredyt mieszkaniowy na 30 lat. Teraz, z powodu komornika ma problemy z bankiem, który udzielił kredytu. Młodsza córka jeszcze studiuje i jak podejrzewam, ona też będzie płacić za błędy rodziców. Ja najprawdopodobniej nie przeżyję tej zimy, bo klitka jest ogrzewana elektrycznie, a już zalegam za prąd, że o czynszu nie że moje interwencje u komornika i w sp-ni okazały się bezskuteczne. Komornika nie interesuje moja tragiczna sytuacja finansowa, a sp-nia nie widzi podstaw do umorzenia zadłużenia, bowiem wpłaty wpływają regularnie (sic!).Sorry, za tę przydługą opowieść, ale niech będzie ona przestrogą dla osób w podobnej zapomną o czymś takim jak godność i zmaganie się z przeciwnościami wiem, że trzeba mi było zostać rodziną patologiczną, korzystać ze wszystkich możliwych świadczeń socjalnych, czekać na wyremontowane mieszkanie socjalne od gminy i mieć umorzone zadłużenie w sp-ni, bo patologicznych komornik nie ściga. Mój były mąż nadal pije, puścił z torbami drugą żonę i własną matkę, a teraz pewnie dostanie rentę, bo ma chorą wątrobę po kilkudziesięciu latach chlania. Fajny kraj, prawda?Pozdrawiam optymistów
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2014-04-10 12:56:12 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Temat: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Dziewczyny witajcie - moja historia być może przypomina wasze , ale jestem załamana i nie widzę napisze o miłości o tęsknocie , tylko o zwykłej prozie życia, które zaczyna się po rozwodzie jak ma się (przepraszam) byłego psych.....Byliśmy ze sobą 13 lat, potem był ślub i dziecko. Pomimo moich 28 lat i ja byłam dzieckiem. Mój b mąż potrafił w doskonały sposób budować moje poczucie wartości (nie zbudowane przez trudne dzieciństwo). Przez cały czas widziałam w nim rolę zbawiciela, bo zainteresował się mną, podobam się mu i lata za mną "z jęzorem" I tak było. Były kłamstwa, ale zawsze to brałam na karb tłumaczeń on nie chciał...Po urodzeniu się dziecka (kilka miesięcy) odkryłam, że ma kochankę. Przez cały rok zaprzeczał a fakty mówiły co innego. Wniosłam o rozwód bez orzekania o winie, musiałam go grubo spłacić aby się wyprowadził - zaciągnęłam się w banku i u rodziców, oddałam firmę. Chciałam zakońcyc rozdział życia z moim byłym - wiem było dziecko. Nie robiłam problemów- on nie chciał się widywać, rzadko kiedy się starał - ja wpychałam na siłe, zwiększałam ilości dni i kontaktu, robiłam wymówki , że nie pamiętał o imienichach i ważnych uroczystościach...Sytuacja odmieniła się gdy poznałam kogoś , a potem zamieszkał z nami - zaczęło się piękło....najpierw dogadywanki, podbuntowanie dziecka, nagle stał sie tatusiem nadgorliwym itp. Wiele by pisac i opowiadać,Na dzień dzisiejszy po 5 latach po rozwodzie mam gorzej niż rok po i tylko dlatego, że udało mi się wyjść na prostą (jemu chyba nie), zadbać o siebie i kogoś znaleźć. Tylko dlatego, że w końcu mam słońce - dostałam baty od byłego. Wiadomo , że on nic mi nie może zrobić, ale uruchomił broń pt dziecko - na porządku dziennym są codzienne telefony, smsmy, maila, groźby odebrania dziecka, nie odwiezienia, żada jakiś pieniędzy, których rzekomo nie oddałam, wymyśla kłamstwa jak z kapelusza, listem poleconym wymusza na mnie różne działania, straszy sądami, i tym, że nie spłaci debetu (niestety istnieje na nim na jednym koncie od kredytu, który spałaca za swoją działkę, którą dostał). Jestem silna, ale każdego dnia myślę, że życie jest do uczciwą osobą, finansowo oddałam byłemu więcej niż powinien dostać (dom zbudował mój tata) a tak i tak dostał połowe wartości rynkowej, zabrał samochody, firmę, nie płaci mi alimentów (tylko za przedszkole dziecka). Dostaje codziennny kontakt telefoniczny z dzieckiem, kiedy się spóźnia nie szantażuje go dzieckiem, dziecko jedzie do niego na weekendy czyste ma ciuchy zabawki (zabiera pół domu) nie robię problemów, nie bierze jej na sylwestra ok, nie może tego dnia ok. Nie oddał 2 x pieniędzy za urodziny córki - jest mi winny 400 zł też machnęłam ręką. Sama ubieram córkę nigdy nie chodziłam do niego o jakieś pieniądze - sama załatwiam wszelkie wycieczki dziecka, potrzeby czy większe wydatki. i co za to mam ?Za 4 lata życia w kompromisach , bez awantur - dostaję bana, dostaję pychiczną maglownice, nabuntowane dziecko. Do tego stopnia, że jak go widze to mam mdłości, jak przychodzi sms - aż się trzęse, że kolejna pogróżka, wyczekuję nerwowo w skrzynce listu czy on znów nie jest to, że problemy przeniosły się na obecny związek i jak to określił mój obecny partner od pół roku żyjemy problemami byłego męża i on ma tego dosyć (nie dziwie się mu - prawie w tygdoniu są jakiejś 3-5 atrakcji od byłego).Moje życie legło w gruzach - nic mnie nie cieszy. Zawsze myślałam, że jak się człowiuek rozwodzi i nic od nikogo nie chce, wszystko polubownie , nikomu nic nie zazdrościł nie był agresywny, złośliwy to to nie. Macie dla mnie jakąś radę ?Nie da się o tym nie myśleć wierzcie mi...... 2 Odpowiedź przez Lamika 2014-04-10 13:13:36 Lamika Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-17 Posty: 113 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejszeZnajdź dobrego prawnika. Weź ze sobą wszystkie papiery jakie masz na potwierdzenie swoich słów o których piszesz. Niech prawnik Ci powie jakie twój były ma realne szanse za spełnienie swoich gróźb. 3 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-10 13:17:50 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Byłam na bezpłatnej poradzie prawnej - mam złożyć do sądu pismo o ustalenie wizyt z dzieckiem i powiedzieć przed sądem o tych rzeczach, zbierać dowody, smsy, -emaile. Jutro jadę złożyć do pismo do to jedna sprawa , ale druga to podbuntowywanie dziecka i głupie "teksty" przy słowa " urządzę Cię " że wiem to groźby - ale odechciewa się żyć, a on się nie znudził i wymyśla coraz to dziecka mnie boli jak również to, że mój obecny związek legł w że jak się ma byłą lub byłego psychola to nie ułoży się normalnego związku z kimś, chyba, że nie ma dzieci albo dzieci są dorosłe Albo były/była się znudzi. Chociaż mój były ma swoją dziewczynę z którą mnie zdradził i po dzień dzisiejszy jest z nie wiem czmu on sobie życia nie układa i nie da mi spokoju. 4 Odpowiedź przez Lamika 2014-04-10 13:20:36 Lamika Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-17 Posty: 113 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejszeA ile lat ma twoja córka? Czy jest bardzo podatna na oszczerstwa twojego ex? 5 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-10 13:26:48 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejszetak bardzo , skończyła 5. Takiemu dziecko można wszystko obiecać, powiedzieć. Najbardziej przekupić zabawkami i rzeczami materialnymi i tym, że u taty będzie lepiej niż u mamy (słowa dziecka) bo tata obiecał kupić ( tu wymieniam ciąg zabawek)... 6 Odpowiedź przez Lexpar 2014-04-10 13:29:50 Lexpar Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-03 Posty: 3,605 Wiek: Moja metryka ze starości jest wyblakła Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Bonka wiem, że jest Ci zrozum, że ten Twój bm miota poteflon, że Ty bez niego sobie nie jak zobaczył, że świetnie dajesz sobie radę to go szlag olej go i podejmij kroki przekonany, że jak zobaczy, że jesteś zdecydowana na wszystko to się zmiarkuje. Czy jestem szczęśliwy a jaka jest definicja "szczęścia"? GG 3****4 7 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-10 13:32:09 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze tak podejmę kroki prawne,ale uważam, że on jest chory ....naprawdę i nie mówię tu złośliwie - zdania jakie mi pisze sms-ami i mailemi, albo rozmowy typu...przypomniałem sobie, że zostawiłem u Ciebie pamiątkę rodzinną w postaci nożą - proszę natychmiast mi ją potrafi np codziennie wysyłać sms-y co z moim nożem, gdzie mój nóz, drugiego dnia : sądziłem, że jesteś w porządku oddaj mój dnia " moja mama jest zniesmaczona twoim zachowaniem" Czwartego dnia ....itp..... 8 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-10 13:34:34 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Apeluje do wszystkich kobiet mających dzieci po rozwodzie- zawsze wszystko ustalcie na początku . Wiem każdy ma inaczej ale chyba pewniej i lepiej mieć wszystko formalnie uwzględnione - bez jakiś umówień na gębe albo bo jestem dobry i kochany....i zalezy mi .....W dniu w którym poznałam mojego M uważam za jedną kobietę, której pomimo wyroku sądu były tak zas....zycie , że stała się wrakiem słabą psychike i poległa - jest na lekach i każde słowo były utożsamia z lękiem. 9 Odpowiedź przez Lamika 2014-04-10 13:34:51 Ostatnio edytowany przez Lamika (2014-04-10 13:53:24) Lamika Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-17 Posty: 113 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejszeZgadzam się z Lexparem. Zastanawiam się jeszcze czy warto byłoby iść z dzieckiem do psychologa, żeby spróbować zdobyć jakąś opinię psychologa jak tatuś mota w głowie dziecku, jak próbuje je przekupić. A nawet chociażby po to żeby psycholog stwierdził że dziecku się przy tobie krzywda nie dzieje - bo nigdy nie wiadomo co twój mąż wymyśli i jak jeszcze bardziej namiesza dziecku w głowie. 10 Odpowiedź przez Lexpar 2014-04-10 14:00:13 Lexpar Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-03 Posty: 3,605 Wiek: Moja metryka ze starości jest wyblakła Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Bonka dlatego szkoda, że wystąpiłaś o rozwód bez orzekania o Twoja sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Czy jestem szczęśliwy a jaka jest definicja "szczęścia"? GG 3****4 11 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-10 14:04:10 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Niestety czasu nie da się cofnąć......Ja po prostu z natury jestem taka - nie lubię być złośliwa. Zawsze wszystkich tłumaczę, szkoda, że nie potrafię zadbać o siebie,Wtedy zrobiłam to z lęku ....bo grozil, że odbierze dziecko, na niskie alimenty też sie zgodziłam bo groził, że odbierze kazał podpisywać jakieś jego papiery firmowe - wtedy już na mnie to nie działało - ale różnymi rzeczami groził dzieckiem, że mi utrudni życie, naśle kontrolę...wtedy ja użyłam jego broni i powiedziałam, że rozmowę nagrałam i jak nie przestanie to idę na telefoniczne się skończyły - ale zaczął na policje zapytać się jak to jest - na razie się wstrzymałam .Jutro składam wniosek do sądu o ustalenie wizyt i podwyżkę alimentów z 350 zł na będę się bała - to jakiś idiotyzm całe życie żyć w strachu przed byłym,Do psychologa dziecięcego dziecko jest już zapisane.. 12 Odpowiedź przez in_ka 2014-04-10 14:15:52 Ostatnio edytowany przez in_ka (2014-04-10 15:53:21) in_ka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-03 Posty: 7,570 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze nie bój się sądu, to może pomóc...zachowuj się wobec dziecka normalnie, jeżeli zadaje pytania odpowiadajnie bądź bierna...ostrzeżenia wobec byłego, jeżeli się nie uspokoi ( szczegółowo w pkt o co tobie chodzi) podejmiesz kroki prawneon wie, że tobie już nic nie może dowalić dlatego dowala poprzez dzieckoi dbaj o swój nowy związek - masz do niego prawopowodzenia jest broń straszniejsza niż oszczerstwo: to prawda 13 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-10 14:46:17 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejszeDziękuje za slowa wsparcia - są one mi bardzo potrzebne - sama mam z tym problem aby je wypracować .Z moich bliskich znajomych nikt nie wie o moim problemie (każdy ma swoje życie i jakoś nie mam komu się zwierzyć).Rodzice wiedzą ale nie mam od nich wsparcia - tylko słowa mówiłam , ze będą z nim partner też mnie nie wspiera jak powiedział ma dosyć moich problemów więc mu też nic nie mówię, 14 Odpowiedź przez Anhedonia 2014-04-10 15:42:31 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Bonka - kolejny błąd: TUSZOWANIE świństw. W imię czego? Wszak TĄ metodą pozbawiasz się nawet możliwości powołania jakichkolwiek świadków! Boisz się? TAK naprawdę to jak mała gnida - wiele nie może zaszkodzić - natomiast codzienność upodli i zamieni w obrzydlistwo. POSTAW się. Jeśli nie dla siebie to dla DOBRA dziecka. ONO potrzebuje jasno sprecyzowanych reguł - nie huśtawki emocjonalnej... a to wszystko co opisujesz, w ten sposób, w końcu się i na niej sił i STANOWCZOŚCI "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 15 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-10 19:55:43 Ostatnio edytowany przez Bonka (2014-04-10 20:03:55) Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Dziewczyny teraz z innej beczki - ja nie wiem mam chyba z moim partnerem nie działo się dobrze między go nie było ..wiem zrobiłam źle ale z ciekawości weszłam na jego komp w potempiajcie mnie jestem wyczulona na takie dniu wczorajszym, kiedy rzekomo powiedział, że nie pojedzie gdzieś ze mną bo musi godzine przeglądał jakieś młode babki z okolicy gdzie mieszkamy , dwie z firm z którymi wpsółpracuje na miały ładne buzie wchodziłw ich profile , zdjęcia siedział na FB prawie przez o tym sądzicie powinnam mu powiedzieć - jakaś masakra Nie dość tego ze z byłym mam problem, to z obecnym powtarza się to co z chodze poddenerwowana. Niby nic dziewczyny na FB, ale jednak 16 Odpowiedź przez in_ka 2014-04-10 22:26:33 in_ka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-03 Posty: 7,570 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze ale jednak... jest broń straszniejsza niż oszczerstwo: to prawda 17 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-10 22:33:04 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze jestem skołowana - przez ostatni rok moje życie to ciągłe niespodzianki i wielka niewiadoma - nie wiem może takie jest życie, ale kiedyś tak nie miałam. Przestaję wierzyć w prawdziwą miłość, partnerstwo , uczciwość i szacunek do widze tylko lawirowanie, kłamanie, albo odwracanie kota spotkałam koleżankę, której zawsze uważałam , ze dobrze sobie życie zwierzyła mi się, że od roku śpią z mężem w osobnych pokojach, dawno by odeszła ale robi to dla wyprowadzi się, mówi, że już nic do siebie nie tu działać, jak robić, jak walczyć - a może to jak los na loterii jednym się trafia dopasowany i w porządku partner tworzymy dobry związek, a inni mają ni jak . 18 Odpowiedź przez in_ka 2014-04-10 22:55:29 in_ka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-03 Posty: 7,570 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Bonka napisał/a:Przestaję wierzyć w prawdziwą miłość, partnerstwo, uczciwość i szacunek do siebiea to akurat błąd bo szacunek do siebie - trzeba mieć zawszewiarę w prawdziwa miłość, partnerstwo - też jest broń straszniejsza niż oszczerstwo: to prawda 19 Odpowiedź przez Bonka 2014-04-11 08:40:15 Bonka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 13 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejszewiem o tym wiem - ciągle nad tym pracuję, ciągle myślę, że ważna jestem też teoria to jedno a z praktyką nie czuję się znów dostałam jakiś głupi list od byłego , że mam wybrać jakiegoś mediatora w sprawie męczy tematem mimo, że go poinformowałam, że sprawa już wysłana do tu w domu jeszcze taki wytrzymałam i powiedziałam o tym partnerowi - powiedział, że zrobił to specjalnie aby zobaczyć czy go sprawdzam i moją wytłumaczenie - czuje się jeszcze bardziej upodlona , jaki facet celowo wchodzi sobie na różne strony kobet aby sprawić tym przykrość kobiecie ....jestem dzisiaj bardzo smutna i zła. 20 Odpowiedź przez Anhedonia 2014-04-11 19:41:24 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejsze Bonka napisał/a:...Ale teoria to jedno a z praktyką gorzej....Wczoraj znów dostałam jakiś głupi list od byłego , że mam wybrać jakiegoś mediatora w sprawie dziecka....mimo, że go poinformowałam, że sprawa już wysłana do że Sąd może mieć analogiczny pomysł co i prawdopodobnie zaproponuje MEDIACJE. Bo w takiej sprawie liczy się opinia OBOJGA a nie jednej strony...Czemu więc nie NASTAWIĆ się (wybrać sobie tego mediatora) ZAWCZASU? Na "zimno" i na spokojnie?"zamiatanie sprawy pod dywan" WCALE sprawie nie pomoże...Bonka napisał/a:A tu w domu jeszcze taki wytrzymałam i powiedziałam o tym partnerowi - powiedział, że zrobił to specjalnie aby zobaczyć czy go sprawdzam i moją wytłumaczenie - czuje się jeszcze bardziej upodlona , jaki facet celowo wchodzi sobie na różne strony kobet aby sprawić tym przykrość kobiecie ....jestem dzisiaj bardzo smutna i zła."Nie rób drugiemu co Tobie niemiłe"?Nie rozumiem ani jego, ani Twojego zaufania... To na czym TEN związek się opiera?Spróbujesz stawić czoło pytaniu - czy też "zamiatamy"? "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 21 Odpowiedź przez gogunia 2014-04-11 21:51:50 gogunia O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-23 Posty: 65 Odp: Sądziłam, że życie po rozwodzie będzie spokojniejszeBonkaJak czytam Twoje wpisy to tak jak bym czytała o sobie. Wiem co czujesz i przeżywasz, ale czytając to ja czuję maleńką ulgę bo teraz wiem, że nie tylko ja miałam męża psychopatę, że nie tylko ja ciągle mam z nim kłopoty. 5,5 roku chodzenia i 14 lat małżeństwa> ukrywanie przed światem co się u mnie dzieje a gdy próbowałam coś powiedzieć mamie to usłyszałam,że widziały gały co brały,ślubowałaś to musisz się męczyć. Gdy zwierzyłam się koleżance to powiedziała,że jej jakąś książkę opowiadam. Praktycznie znikąd zrozumienia i wsparcia. Ciężki rozwód i można powiedzieć prawie 4 lata spokoju. Byłam już od 3 lat w świetnym związku ale mój ex się dowiedział i postanowił umilić nam życie. Opowiadał głupoty na mój temat wszędzie gdzie mógł. Próbował skłócić z każdym. Nastawiał przeciw mnie córkę tyle,że moja ma prawie 17 lat i jest już w stanie postawić się ojcu,ale i tak odbijało się na niej to co na mnie półtora roku walczę o moją nową miłość i chyba dzięki mojemu ex przegrywam. Skutecznie go siebie i córki widzę tylko jedno wyjście-wyjechać za granicę. mam nadzieję,że tam jego macki nas nie skrzywdzą. Nie wiem jak Cię pocieszyć bo sama siebie nie umiem,ale wiedz, że nie jesteś sama,że jest chociaż jedna osoba która ma taką samą podłą sytuację. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Strony 1 2 3 4 Następna Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2015-10-21 10:47:44 evitka Wyjadacz ;-) Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-11 Posty: 548 Temat: Rozwód po 40-tce - co dalej? Coraz więcej osób z mojego otoczenia, a nawet w rodzinie decyduje się na rozwód właśnie ok. 40-45 lat. Wiadomo że w tym wieku trudniej znaleźć partnera, zaakceptować jego nowe dziwactwa, więc 2 moje ciotki chyba już do śmierci będą singielkami... Faceci mają łatwiej, mogą rzucić się w wir romansów i nikt ich nie będzie krytykował. Jak myślę o takich osobach w średnim wieku, które nie wiedzą, jak na nowo poukładać życie, to mi się przypomina taki dowcip:Być rozwiedzionym w średnim wieku to:- nie wynosić śmieci w obawie, że ominie nas nieprzyzwoity telefon- stać pośrodku ciemnego parkingu i krzyczeć: "Ej, złodzieje, tu jestem!"- powiedzieć mężczyźnie, który zażądał pieniędzy i Cię przeszukał , ale ich nie masz przy sobie, że wypiszesz mu czek, jeśli przeszuka cię ponownie - wywiesić na bramie tabliczkę: "Wszyscy intruzi zostaną zgwałceni"- często zaglądać pod łóżko w nadziei, że ktoś tam jest. 2 Odpowiedź przez anialesniewska 2015-10-21 12:06:17 anialesniewska Poznający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-02 Posty: 41 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Po 40-tce człowiek wie, na co stać go, na co nie, co jest dobre, a co złe - to z piosenki, mądrej i bardzo życiowej... Może dlatego w tym wieku nie chce się już tkwić w czymś bezsensownym, nawet jeśli czeka tylko samotność?... 3 Odpowiedź przez citigirl 2015-10-21 13:22:39 citigirl Znający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-24 Posty: 55 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Nasze pokolenie jak będzie po 40-tce to będzie już po 2-3 rozwodach, bo średnio po 5 latach małżeństwa się teraz rozpadają... Tak że nabierzemy wprawy 4 Odpowiedź przez abudabi 2015-10-21 14:48:48 abudabi Poznający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-30 Posty: 11 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? To jest prawdziwa desperacja:)"Być rozwiedzionym w średnim wieku to:- nie wynosić śmieci w obawie, że ominie nas nieprzyzwoity telefon"Na szczęście są komórki, więc rozwodnik nie utonie w śmieciach i nie zjedzą go robaki - tylko trzeba pilnować żeby telefon się nie rozładował 5 Odpowiedź przez Tassimo 2015-10-22 09:22:36 Tassimo Znający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-23 Posty: 59 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? W tym wieku można już zająć się sobą, swoimi pasjami, bo dzieci najczęściej już dorosłe... A jeśli mąż/żona ich nie podziela, to oddalenie się w takim związku jest pewne. 6 Odpowiedź przez Wess 2015-10-22 14:11:41 Wess Znający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-06 Posty: 91 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Na pewno po 40 dużo trudniej się zdecydować, ale także rozwód otrzymać. Niedawno znajoma się zdecydowała na taki ruch i rozwód dostała, teraz zupełnie inna kobieta. O ile dobrze pamiętam to mecenas Budrewicz prowadził jej sprawę i z opowieści wynikało, że była bardzo zadowolona i to głównie jego zasługa, że jest teraz wolna. Ostatnio edytowany przez Wess (2015-11-03 15:59:55) 7 Odpowiedź przez katasia 2015-10-23 10:27:05 katasia Forumator Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-14 Posty: 974 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Jak jest dobry powód to dostaniesz rozwód bez problemu, nieważny jest wiek... 8 Odpowiedź przez thomasz 2015-10-23 13:39:12 thomasz Poznający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-07 Posty: 30 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? [quote=Tassimo]W tym wieku można już zająć się sobą, swoimi pasjami, bo dzieci najczęściej już dorosłe... A jeśli mąż/żona ich nie podziela, to oddalenie się w takim związku jest pewne.[/quote] Dokładnie, to samo miałem napisać 9 Odpowiedź przez summerlove 2015-10-24 08:47:51 summerlove Guru Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-06 Posty: 3,261 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Druga młodość ma już doświadczenie życiowe i można wtedy stworzyć nowy, lepszy związek, dać sobie szansę na ciekawsze życie... 10 Odpowiedź przez Anays 2015-10-25 09:39:54 Anays Wyjadacz ;-) Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-25 Posty: 714 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Coraz mniej ludzi się pobiera, pewnie dlatego, że widzą, jak łatwo rozpadają się małżeństwa, np. ich rodziców... 11 Odpowiedź przez Kalinka01 2015-10-25 13:40:48 Kalinka01 Guru Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-07 Posty: 1,855 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Dla człowieka, który ma już za sobą pół życia, przystosowanie do zmian jest trudne, rozwód to chyba dla niego ostateczność, a nie kaprys.. 12 Odpowiedź przez SuperGirl 2015-10-26 12:55:33 SuperGirl Poznający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-02 Posty: 18 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Jeśli to jest cena za święty spokój albo ciekawsze życie niż nudna codzienność z kimś, kto przestał już zauważać, że ma w domu kobietę, to warto ją ponieść... 13 Odpowiedź przez outside 2015-10-28 10:31:04 outside Stały bywalec ;-) Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-26 Posty: 324 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? A ja wam powiem, że.....że życie zaczyna się po 40 ;p I warto tego nie zmarnować... 14 Odpowiedź przez niechcemisie 2015-10-28 10:53:25 niechcemisie Guru Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-08 Posty: 14,929 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? 40 lat to całkiem fajny wiek, tak mi się wydaje. Gorzej chyba rozwieść się w wieku 50-55 lat, bo i utrzymać się trudniej w przypadku kłopotów z pracą i wygląd też już nie tak atrakcyjny. Czterdziestki, które znam i które się rozwiodły, odmłodniały w magiczny sposób i są z rozwodu zadowolone. To mamy moich koleżanek. 15 Odpowiedź przez Zafira 2015-10-28 11:19:44 Zafira Forumator Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-03 Posty: 1,096 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Kobiety po rozwodzie znów chcą się podobać.. Są gotowe wydać pół pensji na zabieg odmładzający i znów zaszaleć 16 Odpowiedź przez hotapple 2015-10-29 11:13:05 hotapple Forumiak :) Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-11 Posty: 106 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Znam facetów co twierdzą, że ich rówieśniczki lepiej wyglądają po 40-tce niż w młodości Może coś w tym jest, że z wiekiem kobiety bardziej potrafią wyeksponować urodę, ukryć mankamenty?... 17 Odpowiedź przez arreth 2015-10-29 11:50:22 arreth Forumiak :) Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-25 Posty: 103 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Nie wyobrażam sobie zaczynać układanie życia na nowo już teraz, a co dopiero za 15 lat...? ... 18 Odpowiedź przez niechcemisie 2015-11-02 11:32:54 niechcemisie Guru Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-08 Posty: 14,929 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? A ja sobie wyobrażam to w każdym wieku Czasami ktoś nam zburzy ustalony porządek i co wtedy? Chcemy czy nie chcemy musimy sobie jakoś na nowo to ułożyć. Na zmiany powinno być miejsce, czas i gotowość zawsze. 19 Odpowiedź przez green10 2015-11-02 11:53:12 green10 Znający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-28 Posty: 95 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? W wieku 40 lat to jeszcze nie jest taka tragedia, ale jak się rozwodzą ludzie mający ponad 60 lat, to jest albo ich głupota, że tak długo z tym czekali albo jakaś absurdalna życiowa porażka... 20 Odpowiedź przez niechcemisie 2015-11-09 14:43:20 niechcemisie Guru Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-08 Posty: 14,929 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Mój dziadek rozwiódł się będąc po osiemdziesiątce. Przez większość małżeństwa i tak byli w separacji i mieszkali osobno. To była tylko formalność, konieczna do zawarcia nowego małżeństwa i rozstrzygająca kwestię dziedziczenia. 21 Odpowiedź przez Gabika 2015-11-10 09:54:09 Gabika Forumator Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-31 Posty: 1,387 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? U schyłku życia może właśnie bardziej się myśli, czy ktoś zasługuje na spadek po nas i stąd takie radykalne ruchy?... W rodzinie koleżanki też była taka długoletnia separacja jej dziadków, tylko dziadek potajemnie sprzedał, co się dało (głównie ziemię, a jej wmawiał, że tylko dzierżawi temu, co ją uprawia), i babcia dopiero po jego śmierci zorientowała się, jak mało jej zostało... 22 Odpowiedź przez niechcemisie 2015-11-10 18:54:40 niechcemisie Guru Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-08 Posty: 14,929 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Niewesoła mnie babka zmarła rok przed dziadkiem, już jako rozwódka. Dziadek zafascynował się o trzydzieści lat młodszą łowczynią spadków Był jej trzecim mężem. 23 Odpowiedź przez kroppelka1 2015-11-11 10:16:13 kroppelka1 Stały bywalec ;-) Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-21 Posty: 258 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Dziadek pewnie chciał się odmłodzić przy takiej młódce, na pewno liczył na to, że dzięki niej dociągnie do setki, a tu taki 'zonk' wyszedł... 24 Odpowiedź przez subtellna 2015-11-12 01:09:28 subtellna Guru Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-07 Posty: 1,723 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? Po czterdziestce mężczyźni przechodzą do dłuższej młodości kupują drogie auta, oglądają się za młodszymi kobietami, dbają o wyglądi czasem szukają dużo młodszych kobiet do nowego związku. 25 Odpowiedź przez ribbon9 2015-11-12 11:29:55 ribbon9 Poznający forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-02 Posty: 27 Odp: Rozwód po 40-tce - co dalej? To nie znaczy, że mamy być dla nich bardziej wyrozumiałe, bo przecież andropauza nie pozbawia ich mózgu... Strony 1 2 3 4 Następna Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Rozwód – temat rzeka. Tak po prawdzie nie mam zamiaru o nim pisać w obszerny sposób. Nie o tym jest blog, nie o tym ma być zakładka Wydziaranej Macochy. Więc po krótce; rozeszłam się z moim ex po 10 latach znajomości, prawie 7 latach po ślubie. Nie było to bezbolesne i nie obeszło się bez łez, dramatów i innych takich. Rozstanie nie było „ładne”, rozwód już był lekki. W UK istnieje odpowiednik rozwodu z orzeczeniem o winie czyli „unreasonable behaviour”. Piękno brytyjskich rozwodów tkwi w fakcie, że przez cały proces ani razu nie musisz postawić stopy w sądzie. Oczywiście tak długo jeśli dobrze się dogadacie, ale ogólnie wszystko idzie drogą pisemną, na wszystko jest jakiś formularz i dokument. Piękne, nie budzi emocji, daje dystans, nie rozdrapuje starych ran, nie doprowadza do kolejnych konfrontacji i daje nam możliwość odbudowywania siebie bez ciągłego spoglądania na drugą stronę przez rzędy sądowych ławek. W wielkim skrócie: rozeszliśmy się na początku drugiego kwartału roku, w sierpniu już mieszkałam 650 km dalej w Edynburgu, a w kwietniu kolejnego roku oficjalnie byłam rozwódką. Obydwoje jesteśmy szczęśliwi i mam nadzieję, że mój eks jest tak samo zadowolony z życia jakie teraz ma. Kropka. Koniec tematu. A co po rozwodzie? Do sedna! Moje ciało. Wiem jak pokrętnie i dziwnie to brzmi ale tak jest. Gdzieś w trakcie małżeństwa potraciłam się w świadomości własnego ciała i wyglądu. Zawsze miałam tendencje do kilku kilogramów w gratisie. Do końca nie jestem pewna, ale w którymś momencie po przeprowadzce do UK moja waga dobiła do 80kg, a potem już było z górki. Mogę winić tabletki antykoncepcyjne, złą dietę, brak odpowiedniej dawki ruchu, depresje, brak motywacji itd. Prawda jest taka, że dzisiaj winie tylko siebie. Ale kilka lat temu winiłam społeczeństwo za…. No za co? Za brak akceptacji dla puszystych ludzi. Mówiłam sobie: „nie ma znaczenia jak wyglądam, liczy się wnętrze” lub „No i co z tego, że mam kilka ekstra kilogramów skoro jestem lubiana, mam poczucie humoru i fajnie się bawię”. No i przyszło rozstanie, moment kiedy zaczęłam przewartościowywać swoje życie i siebie. Zdałam sobie sprawę z tego, że nie jestem pulchna. Jestem gruba i zaniedbana. Nie jestem szczęśliwa, utrzymuje swoje życie w nadmuchiwanej przez własne kompleksy bańce wymówek. No i co? Kupiłam adidasy, dresiaka i voucher na 10 zajęć bootcamp. Katorga, męczennictwo, znęcanie się nad ludźmi 😉 Przeszłam detoks, po którym od nowa zbudowałam mój związek i miłość do jedzenia, jednocześnie zachowując szacunek do mojego ciała. Zaczęłam biegać, dalej tego nienawidzę i nigdy tego nie polubię, ale skupiłam się na osiągnięciu celu. Najpierw był to 1km, potem 2km, potem 1 mila w 10 min i tak dochodząc do 5km, 7km i 10km. Pokochałam ciężary i sztangę. Przestałam bać się wysiłku i zakwasów, mało tego zaczęłam je celebrować jako nagrodę za dobrze wykonaną pracę. Razem z rosnącym dystansem, większym ciężarem sztangi, dobrym żywieniem i wykonaną pracą leciały centymetry i kilogramy. Z wagi 103kg zeszłam do 73kg. Dlaczego pisze o tym jako pierwszej rzeczy? Nie po to żeby się chwalić, dzisiaj jest mi wstyd, że rozumna, zdrowa, dojrzała kobieta, mogła doprowadzić się do takiego stanu. Piszę o tym dlatego, że to były drzwi które otworzyły mi drogę do wielu miejsc, do wielu stanów, do emocji, do tego miejsca w którym dzisiaj jestem Nauczyłam się porządnie jeździć autem. Kiedy się rozchodziliśmy, prawo jazdy miałam już od ponad roku, ale jeździłam wtedy kiedy musiałam i z reguły krótkie dystanse. Po rozstaniu, nie było mojego ex żeby wozić mi najlepsza przyjaciółka, mieszkała 40 minut jazdy autem zahaczając o przerażającą obwodnice M25 pod Londynem lub centrum Londynu. Nie było opcji – musiałam jeździć. Od sierpnia normą dla mnie stały się wycieczki Edinburgh – Londyn – 400 mil. Pokochałam jazdę autem, nikt nie siedział obok i nie zwracał mi uwagi na prędkość, układ rąk na kierownicy, odległość od krawężnika i na ile razy parkuje. Podrapałam auto chyba 10 razy. Za to ogarnęłam regularne sprawdzanie auta na drogę, opony, płyny, bezpieczniki i inne takie. Nikodem uwielbia ze mną jeździć, jestem dobrym i dynamicznym kierowcą. Jeżdżą ze mną jego dzieci, a to oznacza, że jestem warta zaufania. Zaczęłam zwiedzać Brak drugiej połówki wypełniającej mi czas. Wolność i posiadanie tylko kilku talerzy i kilku widelców, podarowały mi więcej czasu. Fakt, że postanowiłam wrócić na dobre do Szkocji i nigdy więcej nie zawitać,na dłużej niż kilka dni, do Londynu zmotywował mnie do zrobienia sobie „London bucket list”. Rozpisałam sobie co warto, co trzeba i co chce zobaczyć w Londonie. Muzea, ogrody, parki i takie tam. Pojechałam do okolicznych wartych zobaczenia miasteczek. Odwiedziłam Cambridge, Oxford i Bath. Zakochałam się od nowa w aparacie i uczyłam się kochać czas sam ze sobą, dobrze bawić się samemu ze sobą. Cholernie trudny proces. Polubiłam seks Tutaj po krótce. Nie było tego za wiele w moim życiu małżeńskim. Razem z odbudową świadomości własnego ciała i zmianami które w nim zachodziły, odzyskiwałam też potrzebę bliskości i budziła się od nowa moja seksualność. Nie żebym spała z kim popadnie, ale kilku mężczyzn spotkałam na swojej drodze zanim poznałam Nikodema. Wypracowałam „normalność”. Straciłam pewność siebie, żeby ją zbudować od nowa. Kolejny raz pokrętnie, już tłumaczę bo to proste. Pracowałam z psychologiem. Po rozstaniu pracowałam z psychologiem zajmującym się tylko związkami, początkowo miało być to docelowo aby związek odbudować, jednak bardzo szybko okazało się, że podświadomie nie chciałam starego naprawionego związku. Chciałam naprawionej lub nowej Klaudii. Pięć spotkań z panią psycholog i zdawało mi się, że jestem zajebista… Z nowym związkiem z Nikodemem, zaczęły wychodzić stare problemy, nieprzepracowane tematy, zakopane płytko pod ziemię problemy i schowane pod dywanem kompleksy. Trafiłam z polecenia na Magdę, prowadzącą gabinet online PsycheTee. Wspaniały profesjonalista, kupa ciężkiej pracy z mojej strony i dzisiaj Magda nie jest już tylko moim psychologiem ale i przyjacielem oraz coachem. Zawsze mogę do niej wrócić i pogadać. Tak po prawdzie punkt 1 i punkt 5 powinny być zaraz obok siebie. Ciało i głowa są ze sobą tak silnie związane, że bez pracy nad głową nic nie osiągniesz ze swoim ciałem i odwrotnie. Pracując nad głową i jednocześnie zaniedbując ciało nie masz szans osiągnąć sukcesu. Są tacy, którzy mówią że jelita są naszym drugim mózgiem. Dzisiaj w 100% się zgadzam. Bez psychologa nie byłabym tu gdzie jestem! Kariera i wielowymiarowy rozwój. Uwierzyłam w marzenia. Tak. Od nowa zaczęłam marzyć. Kryptowaluty, inwestycje, podróże i zmiana w mojej karierze. Marzenie o policji, które nie jest już marzeniem. Przepiękne uczucie, nie tylko marzyć i śnić ale to robić i się spełniać! Przed rozwodem byłam “nałogowym poddawaczem”. Mój eks nie był też mistrzem motywacji, a ja przez wszystkie lata wyrobiłam w sobie paskudny nawyk odpuszczania przy pierwszych większych trudnościach. Wiele razy od osób z mojego najbliższego otoczenia, teoretycznie tych którzy powinni mnie wspierać słyszałam słowa “Jeśli teraz nie dajesz rady to co będzie potem” . Myślę, że największym krokiem, takim milowym było odcięcie się od kilku toksycznych znajomości i taki mentalny i cielesny reset. Kolejny raz, gdyby nie praca nad ciałem i głową (to przede wszystkim) to dzisiaj bym pewnie imprezowała,spała z przypadkowymi facetami i ciągle żyła z dnia na dzień myśląc, że jestem szczęśliwa. Dzisiaj marze i nie boje się realizować i wdrążać w życie moich marzeń. Rozwijam się w każdym kierunku. Chce nauczyć się wspinać, może mówić w innym języku (wrócić do Francuskiego, kiedyś byłam biegła w tym języku), kupiłam książki o SEO i tworzeniu stron, chce łamać stereotypy o byciu macochą, chce pisać, chce być Policjantką, chce codziennie ulepszać mój związek itd itp… Nie kończąca się lista, która już nigdy nie skończy się chceniem, ale realizacją. Remonty, domowe naprawy i inne takie. Z kupnem własnego mieszkania przyszły nowe obowiązki. W domu moim i mojego eks to on wszystko robił. Nie dlatego, że ja nie chciałam, raczej dlatego, że on to zawsze mógł zrobić lepiej. A tu nagle swoje 4 kąty, i co? Nie ukrywajmy, nie stać mnie było na wynajęcie pana złotej rączki do wszystkiego… Okazało się, że ja to lubię! Uwielbiam zakupy w sklepach budowlanych, próbowanie nowego modelu szlifierki lub wiertarki to sama frajda. Zanim się spostrzegłam miałam w swojej szafce cały zestaw narzędzi, łącznie ze szlifierka, wycinarką, zestawem do kładzenia paneli i zszywaczem przemysłowym. Nauczyłam się kłaść panele, szlifować ściany, kładzenia gładzi szpachlowej, wymieniać zamek w drzwiach . Sama zaprojektowałam i wykonałam ścianę z desek z paneli. Dalej nie ogarniam i nie kwapię się do hydrauliki i elektryki, ale sama przetkam zlew, wymienię kontakt, czy włącznik światła. Jedno z przyjemniejszych uczuć jakie miałam okazję doświadczyć: SAMODZIELNOŚĆ. Nie chodzi o to, że potrafię sama sobie rachunki zapłacić i zakupy zrobić, chodzi o to że kiedy coś się dzieje, nie wpadam w panikę, nie otwieram książki telefonicznej i nie szukam kogoś do pomocy. W spokoju siadam i myślę : ile z tego mogę zrobić sama, czego będę potrzebować, a dopiero później, jeśli nie ma opcji, proszę o pomoc. Może to brzmieć niedorzecznie dla niektórych, ale dla mnie to oznaka, że ogarniam swoje podwórko. Nikodem No co tu dużo mówić. Gdybym się nie rozwiodła to bym nie poznała Nikodema. Tutaj nie ma co rozwijać. Tak miało być. To miejsce, ten moment, ten czas. Splot wielu wydarzeń w moim i jego życiu spowodował, że mogliśmy siedzieć razem w domku moich dziadków z jego dzieciakami na wakacjach i kreować wspólne wspomnienia, możemy się wspierać i spełniać marzenia. To on nauczył mnie tego, że “Sky is the limit”, a ja dołożyłam do tego swoje “you make me so high, that I can reach the sky!”
jak żyć po rozwodzie forum